czwartek, 27 października 2016

„Ubierajmy się lepiej, nie drożej”

Dziś chciałabym pokrótce zająć się tematem własnoręcznego tworzenia strojów i dodatków na podstawie polskiej prasy kobiecej z okresu dwudziestolecia międzywojennego. Rozszerzony artykuł na ten temat można znaleźć w publikacji pokonferencyjnej pt. "O rzeczach pięknych - rzemiosło artystyczne na przestrzeni wieków". 

Na ubieranie się w polskich domach mody np. w Domu Mody Bogusława Hersego, u Zigrydera czy Zaręby, było stać nielicznych. Większość średnio zamożnych mieszczanek zakupy robiło w tańszych sklepach typu Dom Towarowy Braci Jabłkowskich oraz mniejszych lokalnych sklepikach czy zakładach krawieckich. Jednakże przeglądając prasę kobiecą z okresu międzywojnia możemy znaleźć wiele wykrojów i przepisów dotyczących samodzielnego wykonania strojów nie tylko codziennego użytku, ale także wieczorowych. Popularność samodzielnego wykonywania ubrań i dodatków zdaje się potwierdzać fakt, że na łamach czasopism pojawiały się liczne reklamy maszyn do szycia, co świadczy o dużym zapotrzebowaniu na tego typu sprzęt.


Reklama maszyny do szycia firmy "Polski Dom Handlowy KRISCHER"
z Krakowa, źródło: "Życie kobiece. Nowele i powieści", 1939, nr 6, [b.p.]

Warto też wspomnieć, że młode dziewczęta często od małego uczone były szycia oraz haftu, więc uszycie prostych strojów, bądź ich ręczne ozdobienie nie stanowiło dla nich problemu. Nabywały te umiejętności w domu lub w klubach dziewczęcych, zakładanych m.in. przez Chrześcijańskie Stowarzyszenie Młodych Kobiet działające m.in. w Warszawie. [1]

Prasa kobieca promowała pomysł własnoręcznego wykonywania strojów. Jednocześnie zachęcano czytelniczki do korzystania z rodzimych, polskich tkanin. Organizowano konkursy na najlepszą kreację. Namawiano panie do kreatywności w tworzeniu własnego stylu i zarzucenie ślepego podążania za modą zagraniczną,



Cztery najładniejsze suknie w ramach konkursu na najlepszą kreację 
z krajowego materiału, źródło: Well., Konkurs na najładniejszą tualetę z krajowego 
materjału, „Kobieta w świecie i w domu” 1928, nr 23, s. 22.

Własnoręczne wykonywanie strojów i dodatków było ponadto uważane za przejaw praktycznego podejścia do życia co było bardzo cenione. Kobiety mogły w ten sposób udowodnić, że pomimo finansowych przeciwności są w stanie ubrać się zgodnie z najnowszymi trendami bez pomocy profesjonalnych krawców. Taka postawa doskonale wpisywała się w ideał niezależnej i modnej kobiety okresu międzywojnia. 

Takie podejście jest widoczne zwłaszcza w pierwszych latach po wojnie. Hasłem przewodnim tego okresu może być zdanie zamieszczone w „Życiu kobiecym” z 1927 roku:
„Ubrać się ładnie i niedrogo-oto troska każdej pracującej kobiety, która wydając grosz zarobiony, chciałaby nie zmarnować go, lecz użytkować najlepiej” [2]
Doskonałym rozwiązaniem tego problemu było własnoręczne przygotowanie toalet dla siebie i rodziny, zwłaszcza dzieci. Takiemu rozwiązaniu niewątpliwie sprzyjała prostota popularnych krojów strojów, gdzie przykładowo podstawowa wąska forma sukien - fourreau, zgodnie z obowiązującą modą, była bardzo prosta, możliwa do samodzielnego uszycia. Stanowiła ona bazę do wszelakich upiększeń. Stosowano drapowania i marszczenia, z boku nierzadko upinano materiał w duży węzeł opadający w dół kaskadą lub przypinano pęk sztucznych kwiatów. Wykroje na bibułkach, przygotowane już do odrysowania, z objaśnieniami, można było też zamówić w księgarniach. [3] Z czasem zaczęto wydawać oddzielne dodatki poświęcone jedynie kwestiom szycia i haftom.

Szyto również ubrania codziennego użytku typu bielizna, ponieważ często towary zakupione w sklepach były złej jakości i w szybkim czasie się niszczyły, zaś własnoręczne uszycie gwarantowało jakość materiału i wykonania. [4]


Wzór na szal wieczorowy, źródło: Strojny szal wieczorowy
„Kobieta w świecie i w domu”, 1928, nr 4, s. 7.

Bardzo popularne było także samodzielne przybieranie posiadanych już strojów, zamieszczano szczegółowe opisy jak własnoręcznie wykonać ozdoby z koralików czy włóczki mogące urozmaicić nudny strój. [5] Często w prasie pojawiały się także łatwiejsze do wykonania, przepisy na dodatki do stroju typu szal. [6] Zamieszczano wzory haftów mogących ozdobić także istniejące już ubrania. [7] Na łamach czasopism pojawiały się również porady dotyczące przygotowania tkanin do powtórnego użycia oraz ich farbowania. [8]

Wzór na przybranie sukni wieczorowych, źródło: Jak przybrać suknie wieczorowe, 
„Kobieta w świecie i w domu”, 1927, nr 2, s. 8.

W 1929 roku w związku z konsekwencjami I wojny światowej trudności gospodarcze na świecie, także w Polsce, osiągnęły punkt kulminacyjny i nastąpił kryzys, który trwał kilka następnych lat. Wymusił on szukanie dodatkowych oszczędności w gospodarce i przemyśle, także odzieżowym. Jest to zauważalne także na łamach polskiej prasy kobiecej. W tym okresie bardzo często pojawiały się porady w jaki sposób przerobić posiadaną, niemodną już suknię, na kreację zgodną z nowymi trendami. [9] Ponadto wzmożono akcję promowania rodzimego przemysłu włókienniczego. Po lokalne tkaniny sięgnęły także polskie domy mody, co sprawiło, że dotychczas bardzo drogie stroje szyte według francuskich wzorców, stały się tańsze, a więc dostępniejsze dla zwykłego człowieka. Ten fakt sprawił, że w popularnych czasopismach coraz rzadziej pojawiały się przepisy na własnoręcznie szyte ubrania, co oczywiście nie znaczy, że takowe nie funkcjonowały. Jak najbardziej istniały, ale zazwyczaj były wydawane jako oddzielne dodatki, kierowane do osób zainteresowanych tym tematem. Zamiast tego coraz częściej pojawiały się porady jak wykonać drobniejsze dodatki do stroju, przykładowo kołnierzyki z organdyny oraz same ozdoby np. hafty. Bardzo popularne stały się robótki na drutach, pojawiały się bardzo liczne przykłady na zastosowanie tej metody twórczej od drobnych ozdób-kwiatków po wełniane sukienki. W kilku numerach pisma „Praktyczna Pani. Dobra Obywatelka” z 1937r. na życzenie czytelniczek zamieszczono naukę samej metody robienia na drutach co świadczy o dużym zainteresowaniu tego typu robótkami. [10] Nie mniej popularna stała się metoda szydełkowania, wykorzystywana głównie do wykonania drobniejszych ozdobnych elementów. Pojawiały się również porady jak wykonać kapelusz czy oryginalne przybranie do sukni. Od czasu do czasu pojawiały się również wykroje na poważniejsze stroje, dedykowane jakiejś specjalnej okazji, np. suknie ślubne.

Oczywiście nie zawsze własnoręcznie uszyte dodatki nadawały się do noszenia, zależało to od osobistych umiejętności wykonującego. Przykładem może być kapelusz wykonany dla Magdaleny Samozwaniec, przez jej przyjaciela w 1931 roku - kapelusz, wzorowany na popularnych w Paryżu, niewielkich filcowych nakryciach głowy, ozdobionych strusim piórem. Kapelusik wykonany na bazie "kapalina" [11] z kawowego filcu, zakupionego w Galeries Lafayette, niestety nie wzbudził zachwytu w obdarowanej nim pisarce. [12]


Wzór na pelerynkę z włóczki, źródło: „Praktyczna Pani. 
Dobra Obywatelka”, 1937, nr 27, [b.p.]

Należy zauważyć, że popularność dodatków do strojów i rozmaitość ich rodzajów, wynikała nie tylko z prostoty modnych krojów ale także z pewnej oszczędności. Nawoływano do porzucenia tendencji do posiadania zbyt wielu sukien zwłaszcza wieczorowych. Nie dotyczyło to strojów domowych, które szybciej ulegały zniszczeniu oraz strojów letnich, których ze względu na higienę musiało być więcej, ale były bardzo tanie, ponieważ szyto je zazwyczaj własnoręcznie. Jeśli jednak chodzi o kreacje wieczorowe to proponowano posiadanie maksymalnie trzech toalet. Zniesiono zakaz niepokazywania się w tej samej sukni kilkakrotnie, przeciwnie apelowano:
„A więc, pięknie i mądre panie, [...] nie wstydźcie się pokazać kilka czy kilkanaście razy w tej samej sukni! Czynią już tak nasze siostry w innych krajach, wykazując tem wysoki poziom umysłowy i społeczny.” [13]
Może warto stosować tę zasadę i dzisiaj? :)


[1] Li., W klubach dziewczęcych, „Życie kobiece. Tygodnik ilustrowany”, 1927, nr 11, s. 4.
[2] Paryżanka, O wełnach i wełnianych sukienkach, „Życie kobiece. Tygodnik ilustrowany”, 1927, nr 8, [b.p.].
[3] reklama księgarni Polskiego T-wa Księgarni Kolejowych „RUCH” w Warszawie, „Bluszcz. Pismo ilustrowane dla kobiet”, 1923, nr 43, [b.p.].
[4] O sztuce ubierania się. Bielizna., „Życie kobiece. Tygodnik ilustrowany”, 1927, nr 3, [b.p.].
[5] Jak przybrać suknie wieczorowe, [w:] „Kobieta w świecie i w domu”, 1927, nr 2, s. 8.
[6] Strojny szal wieczorowy, „Kobieta w świecie i w domu”, 1928, nr 4, s. 7.
[7] Wzór aplikacji na szlafroki, bluzki, i t.p., „Praktyczna Pani i Obywatelka”, 1937, nr 27, [b.p].
[8] Kryzys a strojniejsza suknia, „Kobieta w świecie i w domu”, 1933, nr 15, s. 18.
[9] Paryżanka, O wełnach ..., [b.p.].
[10] Uczymy się robić na drutach (Na życzenie Czytelniczek), „Praktyczna Pani. Dobra Obywatelka”, 1937, nr 28, [b.p.].
[11] Kapalin-duży kapelusz nie mający jeszcze konkretnej formy, z którego modystka modeluje odpowiedni fason, 

za: Anna Sieradzka, Moda w przedwojennej..., s. 76.
[12] Tamże, s. 76-77.
[13] Mar-mor. , Liga trzech sukien , „Kobieta w świecie i w domu”, 1928, nr 23, s. 21.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz