wtorek, 17 lutego 2015

Bale kostiumowe w przedwojennej Polsce

Radość z odzyskania niepodległości po I wojnie światowej sprawiła, że w Polsce organizowano wiele oficjalnych i prywatnych balów i potańcówek. Ich ilość znacznie wzrastała w okresie karnawału. Oprócz zwykłych przyjęć, na których obowiązywała moda wieczorowa, dużą popularnością cieszyły się tzw. reduty czyli bale maskowe. W prasie kobiecej pojawiały się liczne propozycje strojów łatwych do wykonania, inspiracje oraz artykuły poświęcone kostiumom.

Stefan Norblin, okładka dla pisma „Bluszcz”, kwiecień 1923 r.  
Warto się zastanowić, skąd wzięła się taka popularność owych maskarad. W dobie obowiązujących, wciąż surowych zasad dobrego zachowania bale maskowe niosły za sobą lekki powiew wolności. Według obowiązujących konwenansów panie przybywały na przyjęcie zawsze w towarzystwie. Mężatkom towarzyszył mąż lub przyjaciółka ze swoim mężem. Panny przychodziły z matką lub ojcem, zaś w trakcie balu musiała im towarzyszyć dama, nieodstępująca ich na krok. Maria z Colonna Walewskich Wielopolska w swych "Obyczajach towarzyskich" wspomina, że "Nikt w towarzystwie nie może być nieznanym. Nawet w tańcu, przy figuralnych zmianach pań, tancerz nie może być swej towarzyszce obcy, nie przedstawiony." Zwracano też uwagę, by kobieta nie tańczyła zbyt często z jednym partnerem, z kimś znanym mogła przetańczyć 2-3 tańce, z kimś dopiero co poznanym tylko jeden. Za to podczas maskarad łatwiej było zniknąć z oczu opiekunom, rozmawiać i tańczyć z kim się chce, wtopić się w wielobarwny tłum i stać się bardziej anonimowym. Ponadto zabawa taka była okazją do wykazania się oryginalnością i umiejętnością przygotowania taniego ale interesującego kostiumu.


Stefan Norblin, okładka dla pisma „Bluszcz”, 1923 r.


Ogromną zaletą kostiumów na bal maskowy był fakt, że nie trzeba było wykonywać ich z drogich materiałów, bowiem liczyła się głównie pomysłowość jego wykonania. Czasami wystarczyło odpowiednie przybranie posiadanego już stroju, by zupełnie zmienić jego charakter. Inspiracją dla takiego stroju mogło być wszystko, fauna i flora, egzotyczne krainy, zawody związane z jakimś charakterystycznym ubraniem, malarstwo i rzeźba, literatura, historia, stroje ludowe a nawet życie codzienne. Można było podejść do tego także humorystycznie, i przebrać się za chrabąszcza, karty do gry, karmelka, spowitego w barwny papierek, zdobnego misternie strzyżoną kryzą, szpulkę, owiniętą nieskończenie długą, bajecznie kolorową nicią czy nawet "sałatę z jajami".


Ilustracja do artykułu: Na bal maskowy
"Moja przyjaciółka", 1927, nr 2
Ilustracja do artykułu: Na bal maskowy
"Moja przyjaciółka", 1927, nr 2


Pisma kobiece zamieszczały rysunki mogące stanowić inspirację do samodzielnego wykonania wymarzonego kostiumu. Osoby chętne mogły zakupić w redakcji wykroje na wybrany przez siebie strój. Poniżej kilka ciekawszych stylizacji karnawałowych. Na początek inspiracje zamieszczone w "Dodatku do <<Bluszczu>>" do nr 4 z 1925 roku. Po lewej, przedstawiono kostium dla młodej panienki pt."Polskie pole". Sukienka wykonana z żorżety koloru słomy, u dołu spódniczki naszyta girlanda z kłosów. Na szyi girlanda z polskich kwiatów. Kolejny strój opisany jako "Futurystka", składający się z pąsowego beretu, spódniczki i pelerynki oraz zielonej tuniki w niebieskie, poprzeczne i fioletowe, podłużne pasy oraz przypasanej do boku palety z farbami i pędzlami. Kolejny, bardzo popularny kostium "Pierrotki" z błyszczącego, czarno-żółtego atłasu. Na kolejnej ilustracji od lewej widzimy "List miłosny" dedykowany nastolatce. Sukienka uszyta z różowej tafty, na spódniczce aplikacje w postaci kopert wyciętych z białego atłasu. Na kokardzie z czarnej aksamitki zawieszono małą trąbkę i serce przebite strzałą. Dalej "Japońska gejsza", kimono z białego jedwabiu, szarfa i dół z zielonego atłasu, wykończone czarno-złotymi haftami. "Egipcjanka"- suknia z krepdeszynu w kolorze kości słoniowej. Pas wysadzany kamieniami lub haftowany. Kolejny kostium dla młodej osoby "Puszek do pudru"- sukienka z plisowanego krepdeszynu, obszyta u dołu białymi marabutami. Stanik przybrany puszkami do pudru, czapeczka w formie puszka. Dalej kolejna wersja "Pierrota", tym razem ze spodniami. Po prawej kostium "Nasze morze" wykonany z żorżety w kolorze wody morskiej, u dołu przybrany srebrnymi cekinami o aplikacją z rybek wyciętych ze srebrnej lamy. Do tego przybranie z pereł i muszelek.


"Dodatek do <<Bluszczu>>", 1925, nr 4
"Dodatek do <<Bluszczu>>", 1925, nr 4

Maskarady odbywały się zarówno w wersji oficjalnych, publicznych balów oraz prywatnych potańcówek. Więcej wiadomo o oficjalnych przyjęciach, gdyż zachowało się dużo artykułów opisujących bieżące wydarzenia. Warto wspomnieć o tym, że w latach dwudziestych duże bale odbywały się według XIX-wiecznego scenariusza, z czasem od tego odchodzono, poza oficjalnymi, państwowymi balami, które były bardziej tradycyjne. Bal rozpoczynał się polonezem, który prowadziły pary składające się z najważniejszych gości. Przy wejściu każda z pań dostawała, karnet, w którym panowie zapisywali się na kolejne z nią tańce. Za dobrą zabawę odpowiadał wodzirej. O północy podawano kolację lub zimny bufet na mniej wystawnych przyjęciach.Ten sam schemat stosowano podczas redut.

Bal kostiumowy prasy w Krakowie-pani Braun
w stroju "Hiszpanki". Fotografia pozowana, 1928r.
źródło: www.nac.gov.pl
Bal kostiumowy artystów w Krakowie-
pani Iwi Fleisecher. Fotografia pozowana,
lata 1920 - 1939, źródło: www.nac,gov.pl
 

Niektóre bale maskowe były dedykowane bardzo elitarnej społeczności. Należały do nich np. bale organizowane przez ambasady. Dobrym przykładem może być opisana przez "Teatr i życie wytworne" reduta w ambasadzie angielskiej z 1930 roku. Był to bal kostiumowy datowany na lata 1820-1870, stylizowany na przyjęcie dworskie u Napoleona III. Rolę cesarza odgrywał poseł belgijski w Warszawie pan Bernard de l'Escaille. Poprzedzony przez grupę adiutantów przedefilował uroczyście przez salony ambasady, witany ukłonami zgromadzonych gości. Rozdano stylowe przybory kotylionowe: parasolki z płatkami róż, bukieciki, ukwiecone laski oraz weneckie lampiony. Tańczono wyłącznie dopasowane do epoki tańce, czyli walce i polki, zakończone kotylionem. W trakcie balu przerwano tańce i nastąpił występ córek ambasadora angielskiego posła bułgarskiego. Były ubrane w stylowe kostiumy baletowe z epoki baletu romantycznego. Gospodarz i organizator całego wydarzenia czyli ambasador angielski sir William Erskine, był ubrany w niebieski żakiet z 1845 roku, kamizelkę w kwiaty i krótkie białe spodnie, jego małżonka wystąpiła w sukni z morelowej mory, przybranej brukselskimi koronkami i pąsowymi różami, ich córki: miss Ramola w krynolinie z turkusowej tafty oraz miss Peggy w błękitnej krynolinie z organdyny.



Radca Michał Mościcki (jako huzar z czasów Księstwa Warszawskiego),
z małżonką (toaleta z niebieskiej taffetas bleu Nattier),
Pokłosie karnawału, "Teatr i życie wytworne", 1930, nr 2
 
Ambasodorowa angielska Lady Erskine z córkami,
fot. J. Raczyński,
Pokłosie karnawału, "Teatr i życie wytworne", 1930, nr 2
 

Maskarady organizowane były często przez środowiska artystyczne, literackie i różne stowarzyszenia. Można tu wspomnieć o dorocznych Balach Prasy odbywających się w różnych miastach, Balach Dziennikarzy, ale także o Balu Klubu Automobilowego w Krakowie (1936r.) czy Towarzystwa Wioślarskiego na Wołyniu (1935r.). Wydarzenia te często były połączone z działalnością charytatywną, a w ramach zabawy organizowano konkurs na najlepsze przebranie.


Bal kostiumowy 
Towarzystwa Wioślarskiego 
na Wołyniu, ok.1935,
Biblioteka Kolekcji Prywatnych, 
http://www.bikop.eu/
Kazimiera Skalska na Balu Aktorów Dramatycznych
w Warszawie, 1925r.,
"Pani. Pismo poświęcone kulturze u estetyce życia”, 1925, nr 2-3

Trzeba też wspomnieć o balach gałganiarzy czyli wydarzeniach organizowanych przez polskie akademie sztuk pięknych oraz społeczność plastyków, które odbywały się w atmosferze skandalu, ale to już temat na osobny wpis.

Bal karnawałowy „Dzikich i niezadowolonych artystów malarzy”
w Krakowie, 1927 r., w: Maja i Jan Łozińscy,
Bale i bankiety drugiej Rzeczpospolitej, Warszawa 1998.

Bibliografia:


Bal Prasy i Bal Literatury, "Kobieta w świecie i w domu", 1927, nr 6.
Barbasiewicz Maria, Dobre maniery w przedwojennej Polsce, Warszawa 2013 

Dewette, Na bal maskowy, "Moja przyjaciółka", 1927, nr 2, s. 32.
"Dodatek do <<Bluszczu>>", 1925, nr 2, s. 44. 
Liń., Pokłosie karnawału, "Teatr i życie wytworne", 1930, nr 2, s. 6-7.
Maja i Jan Łozińscy, Bale i bankiety drugiej Rzeczpospolitej, Warszawa 1998
Maja i Jan Łozińscy, W przedwojennej Polsce. Życie codzienne i niecodzienne, Warszawa 2011
Mody i roboty, "Dodatek do <<Bluszczu>>", 1925, nr 4, s. 90.
Na bal kostiumowy, "Moja przyjaciółka", 1935, nr 3, s. 35.
V., Bal kostjumowy, "Kobieta w świecie i w domu", 1928, nr 2, s. 1.
Zofia Z., Idziemy na bal maskowy..., "Moja przyjaciółka", 1938, nr 2, s. 31-32.



2 komentarze:

  1. Ciekawa sprawa z tym towarzystwem na balu, patrząc na zdjęcie pani ambasadorowej z córkami przez chwilę myślałam, że to współczesne rekonstrukcje, później nie mogłam zgodzić się z myślą, że to zdjęcie z epoki i one chodziły tak na co dzień. Na marginesie, czy w latach 30 chodzono w sukniach podobnych do wiktoriańskich??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Suknie na krynolinach, w których wystąpiły damy na balu w ambasadzie angielskiej w 1930r. są tylko kostiumami, założonymi z okazji balu maskowego, stylizowanego na historyczne przyjęcie z XIX wieku.

      Usuń